Dave Kindig jest znany z projektowania i budowania sukinsynów zarówno w swoim sklepie, Kindig-it Design, jak i w swoim telewizyjnym reality show MotorTrend, odpowiednio nazwanym „Bitchin’ Rides”. Z żoną, Charity, i zespołem u boku, Kindig zbudował sobie wspaniałe życie – takie, o którym mówi, że jest ostrożny, aby nigdy nie brać go za pewnik.
„Dorastając bardzo biednie, łatwo było mi wyobrazić sobie, że mam więcej niż miałem, ponieważ nie miałem nic!” powiedział Kindig. „Mamy wielkie szczęście i jesteśmy szczęśliwi, ciężko pracowaliśmy i to się opłaciło.”
Dave Kindig mówi, że był zdenerwowany, aby zaryzykować udane życie, na które zapracował swoją ciężką pracą, umieszczając siebie i swój sklep w telewizji. Nie był pewien, czy udział w reality show może spowodować, że straci wszystko, na co pracował. „Byłem dzieckiem z opieki społecznej, które dorastało, a moje 401k jest tym, co spieniężyłem dwa tygodnie po urodzeniu mojego drugiego dziecka,” powiedział.
„Miałem dwoje dzieci, żonę i firmę, więc musiałem być bardzo ostrożny. Byliśmy 14 lat w tym, kiedy zaczęło się 'Bitchin’ Rides’. Nie chciałem zrujnować swojego biznesu i reputacji z powodu tego programu. Przeszedłem przez to wszystko, zbudowałem ten zespół, miałem wszystko ustawione na miejscu i gdyby coś poszło nie tak, straciłbym to wszystko, ponieważ kręcimy program telewizyjny.”
Na szczęście dla Kindiga i jego zespołu, rzeczy poszły bardzo dobrze. Program był natychmiastowym hitem, gdy miał premierę w 2014 roku, a do 2018 roku był numerem jeden w Velocity. Zwolniliśmy Kindig wystarczająco długo, aby porozmawiać z nim o tym, jak znalazł drogę do reality TV, jego miłość do robaków (zarówno VW, jak i pełzającego rodzaju) i dlaczego nigdy nie pójdzie już na statek wycieczkowy!
Goodguys Gazette: Jak wszedłeś do biznesu samochodowego?
Dave Kindig: Projektowaniem zajmuję się od najmłodszych lat. Moją pierwszą miłością do projektowania były owady. Uwielbiałem je łapać – wszelkiego rodzaju robaki. Kiedy stałem się trochę starszy, zdałem sobie sprawę, że nie mogę ich zaprojektować i zbudować tak, jakbym chciał. Wtedy skupiłem się na mojej drugiej miłości, którą były samochody. Uwielbiałem klocki Legos i samochodziki Hot Wheels, a to przerodziło się w składanie plastikowych modeli samochodów. Uwielbiałem też rysować, więc przeszedłem od rysowania robaków do rysowania hot rods.
GG: Jakie jest jedno hobby, które uwielbiasz robić w wolnym czasie?
Kindig: Golf! Nie liczę punktów, dlatego tak bardzo lubię tę grę! Wychodzimy kiedy tylko możemy. Moja żona i ja pojedziemy na wakacje z Kevinem i jego dziewczyną i będziemy spędzać czas grając w golfa.
GG: Jak doszło do powstania Twojego reality TV show, „Bitchin’ Rides”?
Kindig: W ciągu 20 lat naszej działalności, mieliśmy okazję pojawić się w odcinkach innych programów samochodowych. Dobrze nam szło, rozwijaliśmy się i zaczynaliśmy zarabiać pieniądze. Wypuściliśmy blitz medialny dla pewnego projektu i w jakiś sposób wylądował on na biurkach ludzi, którzy kiedyś byli w Speed Channel, a oni odezwali się do nas. Zapytali nas, czy bylibyśmy zainteresowani nagraniem sizzle reel, czyli pięciominutowego filmiku, który pokazuje, kim jesteśmy, jacy jesteśmy przed kamerą, jak wygląda nasz warsztat i tym podobne rzeczy. Zrobiliśmy to i myślę, że musieliśmy sprawdzić wszystkie ich pudełka, ponieważ kochali to.
GG: Byłeś początkowo niezdecydowany, aby dostać się do reality TV. Co sprawiło, że zdecydowałaś się spróbować?
Kindig: Częścią mojej umowy było to, że sieć wie, że dostajemy czas potrzebny do zbudowania samochodu, który chcemy zbudować. Nie budujemy samochodów dla programu telewizyjnego, budujemy je dla naszych klientów. Zgodzili się, że są tutaj, aby uchwycić ten proces i być jak mucha na ścianie. Nie zaczynamy i nie zatrzymujemy się dla dobra telewizji, co odróżnia nas od niektórych programów na zewnątrz.
Byłem nieugięty, że nie pierzemy naszych brudów w krajowej telewizji. Nasz program emitowany jest w 192 krajach, więc chcemy, aby ludzie mieli dla nas szacunek, gdziekolwiek się znajdziemy. Nie chcemy być znani jako ci klauni z programu telewizyjnego.
GG: Jaki jest twój ulubiony samochód wszech czasów, który został odrestaurowany w programie?
Kindig: Zawsze mówię, że nie mam ulubionego, że następny jest moim ulubionym, ale…jeśli miałbym wybrać, to byłby to Mercedes Gullwing z ’55 roku. Uwielbiam kształt i kolor tego samochodu. Wszystko w tym samochodzie jest dokładnie tym, co zbudowałbym dla siebie.
GG: Co teraz budujesz?
Kindig: Mam autobus ’67 Volkswagen Typ 2 Double Cab, który będzie w tym sezonie. Mam Forda Econoline panel van z ’68 roku, który będzie fajny. Przez 20 lat ciągnąłem za sobą projekt VW Beetle, a teraz siedzi w moim drugim budynku w magazynie, więc to kopie w skrzydła.
Właśnie kupiłem Chevelle z ’67 roku dla mojej żony, aby zastąpić jej jeden, który sprzedałem 28 lat temu. Kiedy byliśmy razem, musieliśmy płacić czynsz za mieszkanie w wysokości 230 dolarów, a ona miała Chevelle z ’67 roku, którego nie było mnie stać na tankowanie, więc sprzedałem go i zdobyłem wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić Beetle. Zbudowała go ze swoim ojcem, kiedy była w liceum. Moja żona nie chce go od razu oddać pod nóż. Chce nim pojeździć i nacieszyć się nim, zanim go rozbierzemy.
GG: Jaki jest twój wymarzony samochód?
Kindig: Samochód, który mogę zaprojektować dla siebie, zbudować go i wyjechać nim z tego miejsca. Byłby ręcznie budowany i byłby moim projektem od góry do dołu, od środka na zewnątrz…a taki nie istnieje…jeszcze. Mam potencjalnych kandydatów, których narysowałem. Mam kształty, projekty i tematy. Będzie miał charakter naprawdę wysokiej klasy hot roda. W końcu go zbuduję. Może to być wkrótce, albo za pięć lat, ale będę go budował.
GGG: Gdybyś mógł teraz pojechać w dowolne miejsce na świecie, gdzie byś pojechał?
Kindig: Zdecydowanie wybrałbym się na Maui. Uwielbiam to miejsce. Mogę ci powiedzieć, gdzie nigdy więcej bym nie pojechała i jest to rejs! W Nowy Rok wybraliśmy się na trzydniowy rejs po Meksyku i to było okropne. Jesteś na statku i nie możesz uciec od facetów, którzy… Niektórzy ludzie nie mają tego przełącznika, który sprawia, że zdają sobie sprawę, że jestem na wakacjach, więc jesteś uwięziony tam z nimi. Kocham łodzie, ale już nigdy nie popłynę w rejs.
GG: Co cię ekscytuje, kiedy wchodzisz do swojego sklepu każdego dnia?
Kindig: Uwielbiam chodzić do pracy, kocham to co robię i kocham ludzi, z którymi pracuję. Po 20 latach stworzyliśmy wspaniałe miejsce do pracy, które jest czyste, ekscytujące i zaawansowane technologicznie. Nie ma takiego miejsca w budynku, w którym nie widać by było podekscytowania chłopaków. Są podekscytowani, że mogą pracować nad tym, co mają, i to podekscytowanie jest widoczne od salonu wystawowego przez cały sklep. To jest to, co kocham.