Andy Goessling, multiinstrumentalista i współzałożyciel Railroad Earth, odszedł. Zespół potwierdził tę wiadomość dziś wieczorem za pośrednictwem Facebooka.
„Przyjaciele przychodzimy z ciężkimi sercami i smutną wiadomością, że nasz brat Andy odszedł” – czytamy w oświadczeniu. „Był naprawdę jedyny w swoim rodzaju – genialny muzyk i jeszcze lepszy człowiek. To był zaszczyt dzielić z nim tę podróż, a poprzez swoją muzykę dotknął wielu istnień. Jest po prostu zbyt wiele do odczuwania w tej chwili, trudno znaleźć słowa, a my będziemy mieli więcej do powiedzenia w odpowiednim czasie.”
Goessling, który zaczął grać muzykę w młodym wieku, pomógł założyć bluegrassowy zespół z New Jersey w 2001 roku wraz z gitarzystą From Good Homes i autorem tekstów Toddem Sheafferem oraz oryginalnym składem Railroad Earth, w którego skład wchodzili skrzypek Tim Carbone, mandolinista John Skehan, perkusista Caray Harmon i basista Dave Von Dollen. Goessling był znany z gry na różnych instrumentach, w tym na gitarze, banjo, mandolinie, saksofonie i dobro, między innymi.
„Andy Goessling był muzycznym geniuszem”, kolega z zespołu Andrew Altman pisze w poście na swojej własnej stronie na Facebooku. „Zawsze wahałem się, czy opisywać kogokolwiek w tych kategoriach, ale nie jego. Nazywanie kogoś geniuszem oznacza coś danego, nie stworzonego. Dar. Coś przekazanego z zewnątrz. 99,9% artystów rodzi się z zamiłowaniem do ekspresji i miłością do jakiejkolwiek formy, która ich porusza, ale niewiele więcej, jeśli chodzi o narzędzia do tworzenia. Wszyscy przychodzimy na ten świat tacy sami, wrzeszczący i nieuformowani. Narzędzia, których używamy do wyrażania siebie, są wykuwane z czasem i zajęło mi kilka lat, aby zobaczyć, że Andy był rzadkością. Ten .1%. Większość ludzi spędza życie próbując być świetnym solistą na jednym instrumencie, a on robił to na wielu. Większość ludzi nigdy nawet nie słyszała o cytrze… on posiadał ich całe stosy.”
Na chwilę obecną nie potwierdzono przyczyny śmierci. Począwszy od maja 2017 roku, Railroad Earth ogłosił, że Goessling będzie przechodził leczenie i opuści niektóre z koncertów zespołu. Goessling również ostatnio przesiedział koncerty RRE późnym latem tego roku.
„Straciłem jednego z moich najlepszych przyjaciół dziś rano”, pisze Carbone. „RIP Andy Goessling. Nie ma odpowiednich słów, by wyrazić mój żal. Nie da się oszacować ilości wiedzy, którą mi przekazałeś, ani góry inspiracji, którą mi dałeś. To był zaszczyt grać, tworzyć i dzielić z Tobą muzykę. Mieliśmy świetną passę bracie. 40 lat śmiechu, łez, miłości i muzyki. Jestem błogosławiony, że mogłem Cię znać. Dorastaliśmy razem w autobusie Greyhound. Podróżuj łagodnie na drugą stronę.”
„Etykieta geniusza może być również kłopotliwa, ponieważ czasami jest używana do usprawiedliwienia ekscentrycznego, niegrzecznego, a nawet obraźliwego zachowania. Andy był antytezą tych rzeczy,” kontynuuje Altman w swojej notatce. „Był klejem, który trzymał nasze brzmienie razem pod względem muzycznym, ale jego nieskazitelna osobowość jest czymś, bez czego żaden zespół nie może przetrwać. Sztuka rozwija się dzięki emocjom, a artyści dostarczają ich w nadmiarze. To jest świetne na scenie, w słowach i melodii, ale próby robienia interesów, ta zmora artystów, może łatwo zamienić rozmowę w pojedynek w klatce. Andy był siłą uziemiającą. Teraz nie ma już ziemi, a ja widzę tylko niebo. Miejsce, w które spoglądamy, gdy myślimy o tym, co boskie. To, co poza. Miejsce, o którym myślałem, że ma niewielki udział w podróży od krzyczącego i nieuformowanego do spójnego i kompletnego. Dziękuję Ci Andy za zmianę mojego zdania. Kocham cię. Tęsknię za Tobą.”