Ryan Gosling gwiazdą filmu Blade Runner 2049 jako K. Stephen Vaughan/Alcon Entertainment
Blade Runner 2049 zasługiwał na znacznie lepszy los, niż go otrzymał. Zmuszony do zmagania się z dziedzictwem przełomowego filmu Ridleya Scotta z 1982 roku, tworzony od dziesięcioleci sequel Denisa Villeneuve’a zdołał pogłębić istniejące wcześniej uniwersum, jednocześnie stając się swoim własnym ukoronowaniem. Film z 2017 roku zebrał ogólnie bardzo pochlebne recenzje, w tym 87 procent na Rotten Tomatoes i 81 punktów na Metacritic, ale mimo to nie osiągnął sukcesu w box office. Pomimo jego finansowego upadku, Villeneuve jest chętny do powrotu do cyberpunkowego świata, w którym króluje produkująca replikanty Korporacja Tyrell.
„To takie inspirujące miejsce, świat Blade Runnera”, powiedział niedawno filmowiec w wywiadzie dla Empire. „Problem, jaki mam, to świat 'sequeli’. Myślę, że kino potrzebuje oryginalnych historii. Ale jeśli zapytasz mnie, czy chciałbym powrócić do tego uniwersum w inny sposób, mogę powiedzieć, że tak. Musiałby to być projekt na własną rękę. Coś oderwanego od obu pozostałych filmów. Kryminał noir osadzony w przyszłości… Budzę się czasem w nocy śniąc o tym.”
SEE ALSO: What We Know About Netflix’s Scary New Show 'Pandemic: How to Prevent an Outbreak’
Zagorzali fani i podziwiający krytycy chętnie zobaczyliby Villeneuve’a, który ciężko pracuje nad grudniową, przebojową adaptacją Diuny z Timothée Chalametem w roli głównej, ponownie odwiedzającego uniwersum Blade Runnera. Ale wątpliwe jest, aby firma producencka Alcon Entertainment i dystrybutor Warner Bros. byli zainteresowani po finansowym łomocie, jakiego doznali na 2049.
Obraz wart 150 milionów dolarów zebrał zaledwie 260 milionów dolarów w globalnej sprzedaży biletów. Jak zauważył przed premierą założyciel i producent Alcon Entertainment, Andrew Kosove, film był „ćwiczeniem z żetonami w środku stołu”. Blade Runner 2049 musiał podobno zarobić na całym świecie co najmniej 400 milionów dolarów, aby zostać uznanym za zwycięzcę. To niełatwy wyczyn dla mózgowego i introspektywnego sequela klasy R, który pojawia się 35 lat po tym, jak oryginał również zaliczył potknięcie w kasie. I to nie jest tak, że 2049 skradał się w kierunku rentowności w wydaniu domowym – film wygenerował szacunkowo 26,5 miliona dolarów w krajowej sprzedaży wideo, według The Numbers. Ostatecznie sequel podobno stracił dla Alconu aż 80 milionów dolarów, pomimo swojej doskonałości.
Villeneuve, którego inne sukcesy obejmują budzących grozę Więźniów i trzymający w napięciu thriller Sicario, mógłby bardzo dobrze stworzyć kolejne niemal arcydzieło osadzone w rozległym świecie zainspirowanym powieścią Philipa K. Dicka Czy androidy marzą o elektrycznych owcach. Jednak Alcon i Warner Bros. prawdopodobnie chcą wycofać tę własność intelektualną na emeryturę, tak jak Rick Deckard w roli Harrisona Forda wycofał replikantów. To smutny dzień dla widzów i bioinżynieryjnych humanoidów na całym świecie.