Depresja przedporodowa – historia Teresy

Nigdy nie sądziłam, że depresja przedporodowa może mi się przytrafić – ponieważ generalnie jestem dość szczęśliwą osobą i nigdy w przeszłości nie cierpiałam na żaden rodzaj depresji, więc był to dla mnie szok, z którym musiałam sobie poradzić.

Kiedy Tom i ja zdecydowaliśmy się na dziecko, nie spodziewaliśmy się, że to nastąpi przez długi czas, ale tak się stało. Od razu zaszliśmy w ciążę.

Na początku byłam całkowicie zszokowana i podekscytowana. Pamiętam, że powiedziałam to Tomowi, a on po prostu pozostał w tej samej pozycji, nie mógł się ruszyć, był tak zszokowany.

To było genialne, ale potem zaczęliśmy się martwić o pieniądze i dom, ponieważ szukaliśmy domu. Presja narastała, a ja zaczęłam się wszystkim coraz bardziej denerwować. Strasznie się wszystkim stresowałam. Rzeczy, które nigdy naprawdę nie były zaniepokojony o, jak przenoszenie moich rzeczy, kiedy przenieśliśmy dom, były nagle niepokojące mnie.

Tom złamał jedną z szafek przez pomyłkę i po prostu płakałem moje oczy. Nie mogłam się z tym pogodzić, byłam w absolutnej histerii.

Dosłownie wszystko mnie przygnębiało. Kłóciliśmy się ze sobą cały czas. Kłóciliśmy się o pieniądze i o to, co się stanie w przyszłości.

Przeklinałam wszystkich, łącznie z moją mamą, błogosławcie ją. Zaczęłam myśleć: 'To nie jest w porządku. Jestem naprawdę zły, jestem naprawdę zdenerwowany i nie mogę się rozchmurzyć i przejść nad tym do porządku dziennego”. Zazwyczaj łatwo mi to przychodzi, ale teraz już nie mogłem. Rzeczy, o których myślałam, były coraz bardziej negatywne: „Mam kredyt hipoteczny i dziecko, nie lubię go, nienawidzę go. Nienawidzę siebie. Dlaczego to zrobiłam.”

Miałam wszystko, czego chciałam. Chciałam mieć dziecko, chciałam mieć je z Tomem, chciałam mieć dom, dostawałam te wszystkie rzeczy, a mimo to byłam zdenerwowana i zła z tego powodu.

Powinnam być najszczęśliwszą osobą na świecie, że dostałam wszystko, czego chciałam, ale zamiast tego czułam się taka smutna.

Na początku wydawało mi się, że to hormony sprawiają, że czuję się tak, jak się czuję, ponieważ wszyscy mówią ci, że ciąża sprawia, że trochę wariujesz. Ale pewnego dnia pokłóciłam się z Tomkiem i siedziałam na schodach. Płakałam i płakałam, i pomyślałam: „To nie tylko hormony”. Coś było nie tak.

Poszłam na rutynową wizytę i moja położna zapytała, jak się czuję. Nie planowałam nic mówić, ale po prostu załamałam się i zalałam łzami. Powiedziałam: „Nie jestem szczęśliwa, nigdy nie jestem szczęśliwa”. Skierowała mnie do mojego lekarza ogólnego.

Poszedłem do mojego lekarza ogólnego i zaproponowali mi antydepresanty lub poradnictwo. Nie chciałam antydepresantów – choć gdyby były zalecane, wzięłabym je. Pomyślałem, że poradnictwo byłoby lepsze, ale potem wpisałem się na listę oczekujących i nigdy nie otrzymałem odpowiedzi od NHS.

Porozmawiałam z moim menedżerem w pracy i on powiedział, że nasza firma oferuje program pomocy pracownikom. Jedną z rzeczy, które oferowali było poradnictwo.

Więc zapisałam się. Miałam doradztwo twarzą w twarz, było to sześć sesji, ale w końcu potrzebowałam tylko pięciu. Dla mnie to była taka ulga mieć kogoś, z kim mogłam porozmawiać, kogoś, kto nie zamierzał mnie osądzać, kogoś, kto nie miał żadnych informacji o tym, jaka byłam przed ciążą lub co działo się w moim życiu. Była w stanie cofnąć się od samego początku. Pierwszego dnia, kiedy ją zobaczyłam, po prostu płakałam od samego początku.

Była w stanie powiedzieć, 'To w porządku czuć się w ten sposób’. Jedną z najlepszych rzeczy, jakich mnie nauczyła, było mówienie ludziom „nie”. Sprawiła, że mogłam się cofnąć, przemyśleć pewne rzeczy i nie osądzać siebie.

Doradztwo zrobiło ogromną różnicę dla mnie i tego, jak się czułam.

Czułam się o wiele mniej zła. Nie byłem tak szybki, aby latać z szyn na rzeczy. A jeśli ktoś mnie zdenerwował, byłem w stanie zrobić krok do tyłu i zastanowić się „dlaczego jestem zły?” i pomyśleć o tym trochę więcej.

Tom był bardzo pomocny, kiedy już wiedział, że jest coś innego we mnie. Słuchał lekarza. Omówiliśmy, jakie mogą być moje problemy i czego od niego potrzebuję, czyli po prostu nie zakładał, że jestem na niego zła, że psychicznie po prostu potrzebuję przytulenia. I on to zrobił. Słuchał i kiedy myślał: „Jaki masz problem?”, myślał: „Właściwie to ona ma problem i muszę ją wesprzeć”.

Przez resztę ciąży ogólnie czułam się świetnie. Nie byłam pogrążona w rozpaczy.

Nigdy nie sądziłam, że mi się to przytrafi, ponieważ generalnie jestem dość szczęśliwą osobą i nigdy w przeszłości nie cierpiałam na żaden rodzaj depresji, więc był to dla mnie szok, z którym musiałam sobie poradzić. Innym ludziom powiedziałabym po prostu, że musisz znać różnicę w tym, jak się czujesz. To normalne, że można się zdenerwować z powodu najbardziej szalonych rzeczy, ale jeśli zauważysz, że czujesz się bardziej zdenerwowany niż szczęśliwy, nie ignoruj tych uczuć.

Dodaj komentarz